_______________________________________________________________________________________________________________________

Menu

czwartek, 31 grudnia 2015

Metalowa choinka

Klementynka ma dla mnie coraz mniej czasu, ciągle coś robi. Niedługo zapach jej włosów stanie się dla mnie jedynie wspomnieniem. Moja Pani  podczas świąt wpada w amok. Co chwila robi jakieś choinki. Po co? Sprzedaje je za jakieś marne grosze. Szkoda pracy, ale widzę że sama ta bezsensowna dłubanina sprawia jej ogromną przyjemność.

środa, 23 grudnia 2015

Gwiazdki

Znowu święta... Znowu te przygotowania... Klementyna ma dla mnie coraz mniej czasu. Ale widzę dobre strony, w mojej misce jest coraz więcej jedzenia, bo coś "nie wyszło to będzie dla kota." Prawdę mówiąc cieszę się z tej sytuacji, chociaż niedługo będę już kwadratowy.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Choineczka

Gdy rano, tak około 14, otworzyłem oczy, ujrzałem moją panią krzątającą się po pokoju. Była dość zaaferowana, nie wiem o co chodziło. W każdym razie nadal miała tygryska... grrr nie daruję. Chwilę połasiłem się i poszedłem do pracowni. Moim oczom ukazał się wielki bałagan. Gałęzie, patyki, mnóstwo sznurka, papiery, piła, brzeszczot, klej i wiele innych dziwnych narzędzi.
- Idealne miejsce na zabawę! - pomyślałem i poszedłem trochę nabałaganić.

sobota, 19 grudnia 2015

Gwiazda

Był piękny i słoneczny dzień, spałem sobie przy kaloryferze gdy do domu wpadła Klementyna. Uważnie jej się przyjrzałem i zobaczyłem tygryska!
-Co?! Jak to?! Tylko ja mogę robić tygryski! Jak dorwę tą osobę to oczy wydrapię! - miałknąłem i usunąłem się w kąt.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

O choinka!

Cała ta przedświąteczna gorączka jest czymś chorym, całe szczęście moja pani ma to wszystko gdzieś. Robi tylko jakieś choiki i ozdoby. Co chwilę przychodzą do niej jacyś bliżej nieznani ludzie. Nie lubię ich... Dlaczego? Drodzy nieznajomi, nie dotykajcie mnie, nie podchodźcie, nie głaszczcie, nie mówcie do mnie, w ogóle nie istniejcie. Wiem, jestem pięknym kotem, jestem prześliczny, aż chce się mnie pogłaskać, ale robisz to na własną odpowiedzialność. Masz kiełbasę w ręce? Lepiej rzuć mi ją na podłogę, bo odgryzę rękę.

niedziela, 13 grudnia 2015

Choinkowe rozczarowanie

Przeciągałem się leniwie, gdy nagle mącąc błogą ciszę, wpadła do domu Klementyna.
-Kocie! Święta się zbliżają, trzeba robić choinki!- krzyknęła.
-Super! wreszcie będę miał nową konstrukcję do wspinania - pomyślałem.
Wskoczyłem jej na kolana, chcąc wykorzystać tą chwilę, kiedy moja pani nic nie robi i poczuć jej pzaurki na grzbiecie. Niestety ten cudowny moment nie trwał długo. Po chwili panienka wstała i poszła do pracowni.

sobota, 12 grudnia 2015

Normalny dzień

Wchodząc po schodach postanowiłem ruszyć do pracowni. Tak, tam gdzie Pani zamyka się na wiele godzin próbując tworzyć swoje dzieła. Uwielbiam patrzeć jak pracuje. Mogę całymi godzinami siedzieć i wpatrywać się jak tworzy z pozornie bezużytecznych przedmiotów całkiem przyjazne konstrukcje. Tak więc ruszyłem. Powoli, jak kot, którym zresztą jestem. Przy okazji łasząc się do szczebli, bo przecież jak każdy kot, uwielbiam jak coś przejedzie mi po grzbiecie. Delikatnie mrucząc otwieram lekko uchylone drzwi.