Nie mogłem dłużej czekać, sam jako pierwszy poszedłem do pracowni i wyczekująco stojąc przy stole patrzyłem na Klementynę. Czarna Panienka przyszła i zajęła swoje miejsce przy blacie. Wyjęła duże szpulki z czarnym sznurkiem i kilka mniejszych kolorowych.
- Co to będzie? - zastanawiałem się.
- Dzisiaj zrobię laleczkę voodoo, mam nadzieję, że mi wyjdzie.
- A będę mógł ją pogryźć? - cicho miałknąłem, tuląc się do włosów.
Świetna laleczka :) Jeszcze tylko szpileczek brakuje, hehe, Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń