Znowu święta... Znowu te przygotowania... Klementyna ma dla mnie coraz mniej czasu. Ale widzę dobre strony, w mojej misce jest coraz więcej jedzenia, bo coś "nie wyszło to będzie dla kota." Prawdę mówiąc cieszę się z tej sytuacji, chociaż niedługo będę już kwadratowy.
Moja Pani robiła ozdoby świąteczne. Znowu wykałaczki do szaszłyków... Grrr jak ja nie lubię gdy Panienka robi mi nadzieję na dobre mięsko, ale już się przyzwyczaiłem, że wszystko w rękach mojej Pani znajduje inne zastosowanie. Do zrobienia gwiazdek Klementynka użyła też sznurka drażniącego pyszczek, jak ja go nie lubię. Oto co powstało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz